Rzecz o tym, że książki są życiem
Prawda? Oczywiście, że tak – wiedzą o tym wszyscy, którzy czytają, zaś ci , którzy nie znają książek nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele tracą.
Książka to bardzo silne medium, moim zdaniem silniejsze od innych, ponieważ wymaga a wręcz wymusza ogromne zaangażowanie wyobraźni. Książki czytane jednym tchem i z wypiekami na twarzy przenoszą nas niepostrzeżenie w inny świat i w inne wymiary, często trudno z tego świata powrócić, często wraca się żalem.
Każda kolejna lektura, to nowy świat i nowe, pełne niespodzianek życie, w które wnikamy z niespotykaną łatwością. Dlaczego? Dlatego, że słowo pisane odbiera się głęboko wewnątrz siebie i nie sposób pozostać na nie obojętnym: przygody bohaterów stają się naszymi przygodami, ich problemy naszymi problemami, identyfikujemy się z bohaterami, utożsamiamy się z nimi lub zaczynamy polemizować. Obrazy, np. w postaci filmów, nie oddziałują aż tak intensywnie – patrzymy na nie z pozycji obserwatora – niewiele w nich miejsca dla wyobraźni.
Umberto Eco jest na wskroś książkowy i literacki. W dosyć ciekawy sposób obrazuje cytowaną przeze mnie wypowiedź w jednej ze swoich powieści. „Tajemniczy płomień Królowej Loany” to rzecz o człowieku, który traci pamięć, a tożsamość zyskuje dzięki literaturze. W wyniku amnezji bohater zapomina o swoim dotychczasowym życiu, doskonale pamiętając jednak przeczytane książki. Tożsamość bohatera, jego czytelnicze „JA”, staje się główną tożsamością, a czytanie i wspominanie oraz budowanie skojarzeń są podstawową metodą kuracji.
Mając to na uwadze pozwolę sobie na sparafrazowanie tytułu i zaryzykuję stwierdzenie, że kto czyta książki ten żyje.
—
Autorem artykułu jest Anna Rosłaniec
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl